Śniadanie, którego ciepło czuł w brzuchu, wprawiło Dona w dobry nastrój. Nie zepsuł go nawet widok Keesa Van Stena. Nadchodził gruby, biały, zmartwiony, z oczyma wybałuszonymi jak niebieskie piłeczki golfowe.
— Don — rzekł Kees bez przywitania — drwale znowu polowali na czerwone jelenie w Pasach. W tylnym pokoju Kasyna jest osiemnaście par rogów.
— Nikt nigdy nie powstrzyma kłusowników od kłusowania, Kees.
— Ty możesz ich powstrzymać. Dlatego żyjemy w stanie wyjątkowym, dlatego Armia prowadzi tę kolonię, żeby utrzymać prawo.
Atak frontalny ze strony Grubaska Wielkiej Bańki! To było prawie zabawne.
— Dobra — rzekł Davidson rozsądnie — mógłbym ich powstrzymać. Ale posłuchaj, ja opiekuję się ludźmi; to moja robota, jak powiedziałeś. I właśnie ludzie się liczą. Nie zwierzęta. Jeśli trochę nielegalnego polowania pomaga ludziom przejść przez to zakazane życie, to ja zamierzam patrzeć na to przez palce. Muszą mieć jakiś wypoczynek.
— Mają gry, sport, własne zainteresowania, filmy, tele-taśmy z każdego większego wydarzenia sportowego ubiegłego wieku, alkohol, marihuanę, halusie i świeżą partię kobiet w Centralu dla tych, którym nie wystarczają mało atrakcyjne środki podjęte przez Armię w celu ułatwienia higienicznego homoseksualizmu. Są zepsuci do zgnilizny, ci twoi bohaterowie pogranicza, ale nie muszą eksterminować rzadkiego miejscowego gatunku „dla wypoczynku”. Jeśli nie podejmiesz działań, będę musiał zaznaczyć poważne pogwałcenie Protokołów Ekologicznych w moim raporcie do kapitana Gosse'a.
— Zrób to, jeśli uważasz za stosowne — odparł Davidson, który nigdy nie wpadał w złość. Kiedy taki Euro jak Kees cały czerwieniał na twarzy, tracąc panowanie nad emocjami, widok był dość żałosny.
— To przecież twoja robota. Nie wezmą ci tego za złe; mogą posprzeczać się w Centralu i zdecydować, kto ma rację. Widzisz, Kees, ty chcesz utrzymać to miejsce takie, jakie ono jest. Jak jeden wielki Las Narodowy. Żeby go oglądać, badać. Świetnie, jesteś spec. Ale widzisz, my to tylko prości ludzie pilnujący roboty. Ziemia potrzebuje drewna, bardzo go potrzebuje. Znajdujemy drewno na Nowej Tahiti. Więc — jesteśmy drwalami. Widzisz, różnimy się w tym, że dla ciebie Ziemia tak naprawdę nie jest ważna. Dla mnie jest.
Kees spojrzał na niego kątem tych niebieskich golfowych oczu.
— Naprawdę? Chcesz uczynić ten świat na podobieństwo Ziemi, tak? Betonowej pustyni?
Комментарии к книге «Słowo „las” znaczy „świat”», Урсула К. Ле Гуин
Всего 0 комментариев