— Miejsce powstałe na skutek odkładania się fal energii nieklauzualnych w sześciowymiarowej strukturze wszechświata. Oczywiście to wulgaryzacja zagadnienia. Fizyk wyjaśniłby ci to lepiej. Zielony guzik powoduje powrót na miejsce skąd zaczęto wędrówkę. To chyba proste?
— A energie nieklauzu....
— Dziękuję, nic nie rozumiem.
— Och to proste. Wiesz które guziki możesz naciskać a których nie.
— Tak jest.
— Resztę może wyjaśnią ci na kursach. Będziemy w kontakcie. Na razie przeczytaj to. I zapamiętaj bo dla ciebie nie będzie już drugiej szansy.
Artur wyciągnął dłoń i wziął do ręki podany mu papier. Dokument ozdobiony był wybitnie dziwnym, choć jednocześnie całkowicie zrozumiałym, tytułem:
REGULAMIN POBYTU NA PLANECIE ZIEMIA
IIIW ciemności rozległ się dziwny chrapliwy dźwięk. Ktoś nabrał u płuca powietrza i zaraz z obrzydzeniem je wypuścił. Odczekał chwilę i nabrał ponownie. Ze sterczącej z lodu wewnątrz sarkofagu rurki, wydobył się niewielki, biały obłoczek pary. Pod centymetrową już teraz warstwą lodu poruszyły się jakieś cienie. Coś uderzyło od spodu w taflę, była jednak zbyt gruba by mogło ją rozbić.
IV7 czerwca godzina 8:45
Ruiny miasta Warszawa,
Północne Niezależne Terytorium Koncesyjne
Profesor Janusz Seleźniecki stał w zadumie wpatrując się w sunące tuż nad horyzontem chmury. Były nieco ciemniejsze niż by chciał, ale na deszcz raczej się nie zanosiło. Miecz samurajski w pochwie oblanej czerwoną laką ciążył mu na plecach. Rzemień na którym wisiał nieco ocierał jego szyję. Ozdobna pozłacana grubo tsuba ugniatała go w kark. Zdjął z głowy czapkę z daszkiem i wachlował się nią przez kilka chwil. Dzień był słoneczny, a na tej obrzydliwej pustyni upał dawał się we znaki. Otarł czoło z potu. Czapką. Pozostał na niej ciemny zaciek. Wkrótce wyschnie. W zadumie obracał ją przez chwilę w dłoniach, a potem haftowanym rękawem koszuli przetarł umieszczony na niej nieduży emblemat. Spod białego pyłu błysnęło złotem godło uniwersytetu. Popluł na palec i polerował je przez chwilę aż nabrało odpowiednio okazałego wyglądu. Przedstawiało człowieka z trójzębem w dłoni oraz otwartą książkę. Wokoło biegł napis wykonany cyrylicą:
Uniwersytet Narodowy w Gdańsku
Po bokach czapki wykonano prostym sitodrukiem rysunek szpachelki skrzyżowanej z laserowym miernikiem grubości warstw kulturowych, oraz skromną informację.
Ekspedycja Archeologiczna Warszawa 2486r.
Комментарии к книге «Największa tajemnica ludzkości», Анджей Пилипюк
Всего 0 комментариев