W obu salach od około kwadransa leżeli pacjenci przygotowani do operacji. Dwa zespoły chirurgiczne, stojąc nieco z boku, omawiały po cichu procedurę postępowania. Wszyscy mieli na sobie czepki, maski i rękawice, byli więc gotowi do zabiegu. Przyjęto ogólną zasadę, że poza anestezjologami podającymi pacjentom znieczulenie nikt w sali operacyjnej nie prowadzi głośnych dyskusji. Jeden anestezjolog nadzorujący krążył między dwoma salami i zawsze był gotów do działania w razie najmniejszych kłopotów.
Ale nie było żadnych kłopotów. Przynajmniej do tej pory. Mimo to Kevin poczuł się zmęczony. Ku swojemu zaskoczeniu nie odczuwał tej samej satysfakcji, która towarzyszyła mu w czasie trzech wcześniejszych analogicznych zabiegów, kiedy wynosił pod niebiosa osiągnięcia nauki i własne zdolności.
Zamiast triumfu naszedł go niespodziewany niepokój. Jego zakłopotanie pojawiło się mniej więcej tydzień temu, ale właśnie w tej chwili, kiedy spoglądał na pacjentów i zastanawiał się nad różnymi prognozami, obawy przybrały przykre dla Kevina rozmiary. Efekt był podobny do tego, który wywoływał widok igieł: na czole krople zimnego potu i drżenie nóg. Musiał mocno zacisnąć dłonie na krawędzi umywalki, żeby się nie przewrócić.
Nagle otworzyły się drzwi do sali operacyjnej IA. Obok Kevina pojawiła się postać w masce i czepku. Znad maski patrzyły bladoniebieskie oczy. Rozpoznanie było natychmiastowe – to Candace Brickmann, jedna z pielęgniarek.
– Kroplówki zostały podłączone i pacjenci śpią. Na pewno nie chce pan wejść? Widziałby pan wszystko o wiele dokładniej.
– Bardzo dziękuję, ale tu jest doskonale – odparł Kevin.
– Jak pan uważa.
Drzwi za Candace zamknęły się automatycznie. Wróciła do sali operacyjnej. Kevin przyglądał się jej energicznym ruchom, kiedy szybkim krokiem przemierzała pokój. Mówiła coś do chirurgów. W odpowiedzi zwrócili swoje spojrzenia w stronę Kevina i podniesionymi kciukami dali znać, że wszystko w porządku. Kevin, na pół przytomny, odwzajemnił gest.
Lekarze wrócili do swojej cichej rozmowy, ale to porozumienie bez słów jedynie wzmocniło jego poczucie współudziału. Puścił umywalkę i zrobił krok do tyłu. Niepokój przemieszał się teraz ze strachem. Co on zrobił?
Комментарии к книге «Chromosom 6», Робин Кук
Всего 0 комментариев