Cykl: Światło i lód, 1
Przełożyła Agnieszka Lubomira Piotrowska
Tytuł oryginału: Led
Z czyjego łona lód wychodzi?
A szron niebieski kto rozmnożył?
Księga Hioba, 38,29
CZĘŚĆ PIERWSZA Brat Ural23.42
Okolice Moskwy. Mytiszcze. Ul. Silikatna 4, str. 2.
Ciemnoniebieski jeep lincoln-navigator wjechał do budynku. Zatrzymał się. Reflektory samochodu oświetliły: betonową podłogę, ceglane ściany, skrzynki z transformatorami, szpule kabli, kompresor do diesla, worki z cementem, beczkę z bitumem, popsute nosze, trzy kartony po mleku, łom, niedopałki, zdechłego szczura, dwie kupy zaschłych ekskrementów.
Gorbowiec naparł na bramę. Szarpnął. Stalowe skrzydła zetknęły się. Szczęknęły. Zamknął je na zasuwę. Splunął. Poszedł do samochodu.
Uranow i Rutman wysiedli z szoferki. Otworzyli bagażnik. Na podłodze leżało w kajdankach dwóch mężczyzn. Z zaklejonymi ustami.
Podszedł do nich Gorbowiec.
– Gdzieś tu się przebija światło. – Uranow wyciągnął kłębek sznura.
– A tak nie widać? – Rutman ściągnęła rękawiczki.
– Nie bardzo. – Uranow zmrużył oczy.
– Kochaniutki, najważniejsze, coby było słychać! – uśmiechnął się Gorbowiec.
– Akustyka jest dobra. – Uranow znużony otarł twarz. – No to do roboty.
Wyciągnęli zakładników z samochodu. Podprowadzili ich do dwóch stalowych kolumn. Solidnie przywiązali sznurem. Przystanęli. Milcząc, utkwili wzrok w przywiązanych.
Stali w świetle reflektorów. Wszyscy pięcioro byli blondynami o niebieskich oczach.
Uranow: 30 lat, wysoki, wąskie ramiona, twarz szczupła, inteligentna, beżowy płaszcz.
Rutman: 21lat, wzrost średni, chuda, płaskie piersi, wysportowana, twarz blada, nijaka, ciemnoniebieska kurtka, czarne skórzane spodnie.
Gorbowiec. 54 lata, brodaty, niewysoki, krępy, żylaste chłopskie ręce, muskularna pierś, prostacka twarz, ciemnożółty kożuszek.
Przywiązani:
Pierwszy - koło pięćdziesiątki, tęgi, zadbany, rumiany, w drogim garniturze;
Drugi - młody, cherlawy, z garbatym nosem, pryszczaty, w czarnych dżinsach i skórzanej kurtce.
Obaj mieli usta zalepione półprzezroczystą taśmą klejącą.
– Zacznijmy od tego. – Uranow wskazał na grubego.
Rutman wyjęła z samochodu podłużną metalową walizę. Postawiła na betonowej podłodze przed Uranowem. Otworzyła metalowe zamki. Waliza była minilodówką.
Комментарии к книге «Lód», Władimir Sorokin
Всего 0 комментариев