Wiersz, którym Wisława Szymborska debiutowała, nazywał się “Szukam słowa”. Dziś wolno już krytykowi zmienić tę formułę. Szymborska jest poetką, która słowa znajduje. Co bowiem uderza przede wszystkim podczas lektury jej wierszy, to niezwykła trafność, “przystawalność”, odkrywczość jej sformułowań – widoczne zarówno wtedy, gdy poetka pisze o sprawach nie wychodzących poza obręb potocznego doświadczenia, jak wtedy, gdy znajduje słowa dla pojęć, stanów, sytuacji, powoływanych dopiero do istnienia.
Przyjrzyjmy się paru pierwszym z brzegu, przykładom. “Waligórzanki, żeńska fauna” – to karykatura kobiet Rubensa. “Mieć wyrok skazujący na ciężkie norwidy” – to tragikomicznie, z niewesołą autoironią, widziany los poety. Jakiż przy tym majstersztyk poetyckiego dowcipu. “Grzaby, znienacki, głowy samonogie, wieloractwo” – to chimery z katedry Notre Dame. Za każdym razem mamy tu do czynienia z odmienną zasadą operowania materiałem leksykalnym i – tworzenia go, za każdym razem – z elastycznością i odkrywczością językową, które służąc różnorodnym celom, służą im w sposób równie niezawodny.
Język tej poezji wydaje się wszelako najciekawszy nie przy analizie poszczególnych sformułowań, lecz przy analizie poszczególnych wierszy, poszczególnych całości.
Człowieka przez wysokie Ckocha i zawsze kochać chcepoprzez moment zachwiania się, przerażenia, aż po odzyskanie – innej już niż poprzednio, dojrzałej – równowagi psychicznej i miłości do ludzi. I jeśli słowa:
O nie! O nie! W godzinie złejnie trzeba spadać z miny swejbrzmią jeszcze tonem żartobliwej parodii, to już w zakończeniu – kapitalnie trawestującym utarty, przysłowiowy zwrot – występuje ton serio:
gdzie wraca w kryształ vox humanai brzmi jak światłem zasiał.Tak, wzrusza ją pamięć.Tak, trochę jest zmęczona. Tak, to przejdzie.Wstać. Podziękować. Pożegnać się. Wyjśćmijając w sieni kolejnych turystów.Wreszcie – trzeci przykład: “Atlantyda”. Tu sama już struktura językowa oddaje osobliwy, przypuszczalny, ani prawdziwy, ani nieprawdziwy sposób istnienia legendarnego kontynentu:
Istnieli albo nie istnieli.Na wyspie albo nie na wyspie.Ocean albo nie oceanpołknął ich albo nie.(…)Na tej plus minus Atlantydzie.
Комментарии к книге «Poezje», Вислава Шимборская
Всего 0 комментариев