«Czarna Szabla»

1862

Описание

Czarna szabla to biała broń do mokrej roboty. Dobywana z pochwy przez szlacheckich awanturników, rębajłów i zawodowych żołnierzy – wyjaśnia Jędrzej Kitowicz w Opisie obyczajów za panowania Augusta III. W najnowszej książce Komudy powraca znany już Czytelnikom Jacek Dydyński, stolnikowic zwany w Ziemi sanockiej „Jackiem nad Jackami”. Szlachcic, który przewija się przez karty XVII-wiecznej historii zajazdów, procesów i zwad. To postać autentyczna, malownicza i honorowa; zaściankowy kondotier na usługach szlachty, były Lisowczyk, zaprawiony w dobrej szkole, ćwiczony na czatach, zasadzkach i podjazdach. A w opowiadaniach Komudy – co wynika z natury „szabli do wynajęcia” - uwikłany w waśnie sąsiedzkie, spory religijne i wojny prywatne, wśród których nie brakuje romansu. W świecie „Czarnej szabli” kocha się na zabój. Walczy na śmierć i życie. W głowie buzuje spieniona sarmacka łacina, w uszach – o ile nie podgolono ich na sejmiku – słychać świst szabli, a w ustach czuć smak wina i świeżo przelanej krwi.



1 страница из 167
читать на одной стр.
Настроики
A

Фон текста:

  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Аа

    Roboto

  • Аа

    Garamond

  • Аа

    Fira Sans

  • Аа

    Times

стр.

Jacek Komuda

Ilustracje

Hubert Czajkowski

Lublin 2007

Co za świat, co za świat, groźny, dziki, zabójczy.

Świat ucisku i przemocy.

Świat bez władzy, bez rządu, bez ładu i miłosierdzia.

Krew w nim tańsza od wina, człowiek tańszy od konia...

Kogo nie zabił Tatarzyn, tego zabił opryszek,

kogo nie zabił opryszek, zabił go sąsiad...

Władysław Łoziński „Prawem i Lewem"

Wilczyca

1 . Infamis w opałach

Chędożą ją już ?

- Jankiel nie dał znaku! - Cicho chłopy! - syknął Kołdun, rozpychając się w tłumie. Smarknął na ziemię z prawej dziurki, otarł nos dłonią, a dłoń o poszarzałą watowana siermięgę. Potem popluł w ręce i złapał stylisko siekiery. - Zaraz wylizie, mówię wam. Jach wychynie, to go w łeb. W łeb, chłopy! Walić ile wlezie!

Przytulili się do nieheblowanych bali, skulili w podsieniach żydowskiej karczmy przy głównym rynku w Lutowiskach.

- Oj, strach - wyszeptał nabożnie Iwaszko i przeżegnał się po prawosławnemu, z prawa na lewo. - Ślachcic to przecie, panocek jasny. A kto na pana rękę podniesie, tego w Przemyślu konikami rozrywają, a mistrz małodobry skórę drze i członki ćwiartuje…

- Jaki on tam ślachcic - żachnął się Kołdun i z niepokojem stwierdził, że tłumek chłopów wyraźnie się zmniejszył. - Wywołaniec, psi syn ! Samemu słyszał, jak go obwoływali na rynku w Przemyślu. Takiego zabić nie grzech!

- Straszny on! - mruknął Janko, muzykant z karczmy Jankiela. - Charakterny chłop. A jak hycnie, jak szablą wywinie, zaraz głowy spadną. Spadną głowy, oj, mówię!

- Bacz, cobyś się w gacie nie posrał. A co on - diabeł?

Znów ktoś odłączył się od gromady. Kołtun zaklął z cicha.

- Nagroda za niego jest, słyszeliśta? Dwa tysiące czerwonych daje pan starosta Krasicki. Widzieliście tyle złota naraz, psiejuchy?

- Dwa tysiące? Boże miłościw. To ile to by za to rzepy było! - rzekł przygłupi Chochoł, który służył w stajni u Jankiela za miskę strawy i znoszony przyodziewek. Pochylił drewniane widły i nasunął mocniej na oczy futrzaną czapę.

- Rzepy? Do końca życia słoninę żreć będziesz, kpie!

- A ja wam mówię, czart to prawdziwy. Oczy jak u leszego płonące, pazury jak u brukołaka...

Комментарии к книге «Czarna Szabla», Jacek Komuda

Всего 0 комментариев

Комментариев к этой книге пока нет, будьте первым!

РЕКОМЕНДУЕМ К ПРОЧТЕНИЮ

Популярные и начинающие авторы, крупнейшие и нишевые издательства