«Paradyzja»

1036

Описание

Jedna z najważniejszych powieści polskiej fantastyki socjologicznej Fantastyki socjologicznej nie wymyślili pisarze, tylko PRL-owscy cenzorzy. Byli oni skłonni przepuścić właściwie dowolną treść, pod warunkiem że bohaterowie będą się nazywać Sneer lub Rinah, a akcja będzie się rozgrywać na innej planecie. Gdyby zaś dokładnie tacy sami bohaterowie robili dokładnie to samo, ale nazywali się Kowalski i Malinowski, powieść nie mogłaby się ukazać. Jednak nie da się sprowadzić fantastyki socjologicznej tylko do sztuczki cenzorskiej, tworzyli ją bowiem autorzy skądinąd naprawdę rozmiłowani w science-fiction – jak choćby Janusz Zajdel. Te książki świetnie znoszą próbę czasu i czyta się je dzisiaj jak literaturę współczesną, czego przykładem choćby "Paradyzja". Jest to opowieść o mieszkańcach orbitalnej kolonii poddawanych nieustannej kontroli przez wszechobecny i wszechwiedzący komputerowy system zabezpieczeń. Pilnuje nawet tego, komu i kiedy wolno przejść do sąsiedniego pomieszczenia (oficjalnie chodzi o względy bezpieczeństwa – niekontrolowane ruchy kolonistów mogłyby zaburzyć ruch wirowy stacji). Kto pamięta PRL, temu nie trzeba tłumaczyć, jak bardzo odnajdywaliśmy siebie w tej metaforze. Ale i dzisiaj nie czytamy "Paradyzji" jak baśni o żelaznym wilku. A to za sprawą oryginalnego literackiego pomysłu Zajdla, jakim jest "koalang", czyli język kojarzeniowo-aluzyjny. Chodzi o to, że komputerowy system podsłuchu rozumie wprawdzie znaczenia słów i prostych zbitek, ale jest bezradny wobec poetyckich aluzji i metafor – co wykorzystują mieszkańcy Paradyzji, tocząc na przykład takie dialogi: – Szary anioł przyśnił mi się nieostrożnie. – Przestrzeni skrawek pustką się wypełnił? – Mimo przeszłości myszki w czasowniku rozprzestrzenionej od krańca po kraniec, kotara głosu dłoni mej nie tknięta, tęsknoty hieny pozostały przy niej. Co oznacza odpowiednio:...



1 страница из 119
читать на одной стр.
Настроики
A

Фон текста:

  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Аа

    Roboto

  • Аа

    Garamond

  • Аа

    Fira Sans

  • Аа

    Times

стр.
Janusz A. Zajdel Paradyzja ROZDZIAŁ l

Statek wykonał niewielki zwrot. Obraz platformy orbitalnej zniknął z pola widzenia, Tibor zamknął wizjer i odwrócił się twarzą do Rinaha. Przez chwilę milczeli obaj.

Pierwszy oficer frachtowca "Regina Yacui" uścisnął dłoń Rinaha. Zawahał się, szukając odpowiednich słów.

– Pomyślności i szczęśliwego powrotu. Będziemy czekać, dopóki nie wrócisz. W razie opóźnienia wymyślimy jakąś awarię.

– Dziękuję. Postaram się nie sprawiać kłopotu – uśmiechnął się Rinah.

Tibor dostrzegł, że śniada twarz pasażera jest jakby bledsza.

– Uważaj, Rinah – powiedział, kładąc drugą dłoń na jego ramieniu. – Paradyzyjczycy to dziwni ludzie.

– Tak się twierdzi u nas, na Ziemi; ale sam mówiłeś, że prawie ich nie znasz. Któż więc może o nich wiedzieć prawdę?

– Jestem tutaj po raz szósty, a nigdy nie udało mi się dotrzeć dalej niż na platformę orbitalną.

– Jak daleko jest stąd do Tartaru? – Rinah podszedł do mapy nawigacyjnej rozpostartej na stole.

– Średnia odległość orbity, po której krąży platforma, od powierzchni Tartaru wynosi dwadzieścia siedem tysięcy kilometrów. Żaden obcy statek nigdy nie został dopuszczony bliżej. Tutaj odbywa się rozładunek towarów, które przywozimy. Stąd też odbieramy nasz ładunek powrotny.

– Co zabieracie tym razem?

– A Paradyzja? Na mapie nie widzę jej orbity.

– Sami chcielibyśmy wiedzieć, gdzie ona jest – zaśmiał się Tibor. – Nikt tego nie wie. Przypuszcza się, że krąży gdzieś w odległości paruset kilometrów nad Tartarem, ale to nic pewnego.

– Nie zlokalizowaliście jej nigdy?

– Nie. Nikt jej nie widział. Z tej odległości to przecież kruszynka! Cztery tysiące metrów średnicy…

– Ale… chyba przy użyciu radiolokacji…

– Stare obciążenia psychiczne – westchnął Rinah. – Mam nadzieje, że wreszcie uda nam się przełamać tę ich nieufność. Może mój pobyt będzie dobrym początkiem…

– Zamierzasz napisać reportaż?…

– Może nawet całą książkę. Bądź co bądź, to przecież pasjonujący temat, ten sztuczny świat i zamieszkujący w nim ludzie. Jakże inne musi być ich życie od wszystkiego, co jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.

Czerwony sygnał i donośny brzęczyk oznajmiły ostatnia fazę zbliżenia. Frachtowiec podchodził do platformy, by połączyć się z nią systemem zaczepów i śluz przejściowych. Rinah i Tibor zajęli miejsca w fotelach kabiny nawigacyjnej.

ROZDZIAŁ II

Комментарии к книге «Paradyzja», Janusz A. Zajdel

Всего 0 комментариев

Комментариев к этой книге пока нет, будьте первым!

РЕКОМЕНДУЕМ К ПРОЧТЕНИЮ

Популярные и начинающие авторы, крупнейшие и нишевые издательства