Dotarłszy do szczytu schodów prowadzących z plaży na taras pensjonatu, odwrócił się i spojrzał w stronę morza. Falowało leniwie, wylewając się długimi jęzorami na biały piasek, upstrzony kolorowymi parasolami. Promienie słońca, odbite od wody i piasku, raziły oczy Odruchowo dotknął dłonią kieszeni koszuli szukając ciemnych okularów i w tej samej chwili przypomniał sobie, że właśnie po nie wraca do pensjonatu. Osłaniając oczy dłonią znalazł wzrokiem Aldę – brązowy kształt w poprzek białego prostokąta kąpielowego ręcznika Jak zwykle, zdjęła z siebie wszystko, to znaczy tę jedyną barwną szmatkę, którą nosiła poza plażą – i teraz leżała twarzą w dół, wystawiając na promienie słońca i publiczny widok swe ładnie opalone wypukłości.
Przez pierwszy tydzień nie mógł przyzwyczaić się do tego jej obyczaju, choć wiele młodych kobiet opalało się w podobny sposób, a nawet paradowało po – plaży zupełnie nago.
Potem przywykł do tych nagości, a nawet bawiło go nieco, gdy mężczyźni spoglądali najchętniej właśnie na Aldę, mimo licznych innych obiektów. Było mu nawet miło pomyśleć, że jest tutaj z najzgrabniejszą i opaloną dziewczyną.
Po czterech tygodniach nieustannie pięknej pogody i codziennego wylegiwania się na plaży zaczynał już odczuwać coś w rodzaju przesytu. Kiedy przed miesiącem opuszczał budynek portu po testach i formalnościach przylotowych, obiecywał sobie solennie co najmniej trzy miesiące bezwzględnego lenistwa w możliwie najlepszym klimacie i w towarzystwie pierwszej dziewczyny, która mu się spodoba – niezależnie od tego czy łatwo, czy trudno będzie ją na to namówić. Możliwości zdecydowanej odmowy nie brał w rachubę. Z doświadczenia wiedział, że takie rzeczy się nie zdarzają.
Bawiły go te śmieszne reakcje młodych dziewczyn, oglądających prywatnie lub służbowo jego kartę identyfikacyjną i odkrywających rażącą rozbieżność pomiędzy datą urodzenia a wyglądem osoby. Zdumienie, niepewność, potem spojrzenia pełne nabożeństwa z odrobiną lęku, jakby był szacownym nieboszczykiem:
Комментарии к книге «Cała prawda o Planecie Ksi», Janusz A. Zajdel
Всего 0 комментариев