«Solaris»

907

Описание

Solaris to najsłynniejsza powieść Lema - od niej poczyna się jego światowy rozgłos. W swoim gatunku zajmuje ona miejsce, jakiego nie dostąpiło bodaj żadne inne polskie dzieło literackie: uważana jest za utwór klasyczny, wymieniana w najbardziej podstawowych kompendiach dotyczących literatury science fiction - obok dzieł Wellsa, Stapledona czy Dicka. Solaris zawdzięcza zapewne swoje powodzenie niezwykle udatnemu zespoleniu potraktowanej serio problematyki kontaktu z pełną emocji, romantyczną akcją. Kinowe adaptacje powieści wywołały spory. I Andriej Tarkowski (1973), i Steven Soderbergh (2003) zrealizowali filmy znacznie odbiegające od literackiego pierwowzoru. Po drugiej ekranizacji głos w sprawie przesłania książki zabrał sam pisarz: „Science fiction zakłada niemal zawsze, że jeżeli nawet Inny, którego spotykamy, prowadzi jakąś grę, to my jej reguły prędzej czy później zrozumiemy [...]. Ja natomiast pragnąłem zamurować wszystkie ścieżki rozumowania wiodące do uczłowieczenia Istoty, jaką jest solaryjski ocean, aby się okazało, ze kontakt z nią nie daje się zrealizować na sposób międzyludzki, choć równocześnie w jakiś dziwny, inny sposób zachodzi”.



1 страница из 155
читать на одной стр.
Настроики
A

Фон текста:

  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Аа

    Roboto

  • Аа

    Garamond

  • Аа

    Fira Sans

  • Аа

    Times

стр.
Stanisław Lem Solaris Przybysz

O dziewiętnastej czasu pokładowego zszedłem, mijając stojących wokół studni, po metalowych szczeblach do wnętrza zasobnika. Było w nim akurat tyle miejsca, aby unieść łokcie. Po wkręceniu końcówki w przewód, wystający ze ściany, skafander wydął się i odtąd nie mogłem już wykonać najmniejszego ruchu. Stałem - czy raczej wisiałem - w powietrznym łożu, zespolony w jedną całość z metalową skorupą.

Podniósłszy oczy, zobaczyłem przez wypukłą szybę ściany studni i wyżej schyloną nad nią twarz Moddarda. Znikła zaraz i zapadła ciemność, bo z góry nałożono ciężki ochronny stożek. Słyszałem ośmiokrotnie powtórzony świst motorów elektrycznych, które dociągały śruby. Potem - syk wpuszczanego do amortyzatorów powietrza. Wzrok przywykał do ciemności. Widziałem już seledynowy kontur jedynego wskaźnika.

– Gotów, Kelvin? - rozległo się w słuchawkach.

– Gotów, Moddard - odpowiedziałem. - Nie troszcz się o nic. Stacja cię odbierze - powiedział. - Szczęśliwej drogi!

Nim zdążyłem odpowiedzieć, coś zgrzytnęło w górze i zasobnik drgnął. Napiąłem odruchowo mięśnie, lecz nic więcej się nie stało.

– Kiedy start? - spytałem i usłyszałem szmer, jakby ziarenka najdrobniejszego piasku sypały się na membranę.

Комментарии к книге «Solaris», Stanisław Lem

Всего 0 комментариев

Комментариев к этой книге пока нет, будьте первым!