Przełożył Tadeusz Gosk
Przełęcz(Pieriewał)
Przełożył Tadeusz Gosk
1W domu było wilgotno, meszka krążyła wokół kaganka, który dawno już należało zgasić, ale matka naturalnie zapomniała… Na dworze padało, było mroczno. Oleg niedawno się obudził i teraz po prostu wylegiwał się na pryczy. W nocy stał na warcie i bardzo się zmęczył, odpędzając szakale, które całym stadem pchały się do spichrza, o mało go przy tym nie zagryzły. W ciele czuł pustkę i powszedniość, chociaż spodziewał się raczej zdenerwowania, niepokoju, może strachu. Przecież to na dwoje babka wróżyła — wrócisz czy nie wrócisz. Pięćdziesięcioprocentowa szansa. A pięćdziesiąt — do kwadratu? Do sześcianu?… Powinny być jakieś wzory, tablice, bo tak to człowiek wciąż od nowa wynajduje rower. A propos, ciągle zapominał zapytać Starego, co to jest rower. Paradoks. Rower jeszcze nie został wynaleziony, a Stary ciągle powtarza to zdanie, nie zastanawiając się nad jego sensem.
Z kuchni dobiegł kaszel matki. Okazuje się, że jest w domu. A Oleg myślał, że poszła na grzyby.
— Dlaczego jesteś w domu? — zapytał.
— Obudziłeś się? Chcesz zupy? Właśnie ją odgrzałam.
— A kto poszedł na grzyby?
— Marianna z Dickiem.
— Nikt więcej?
— Może któryś z chłopaków.
Mogliby przecież obudzić, zawołać. Marianna wprawdzie tego nie obiecywała, ale byłoby naturalne, gdyby przynajmniej spróbowała go obudzić.
— Nie chce mi się jeść.
— Za długo spałeś — powiedziała matka. — Jeśli nie przestanie padać, to ogórki do mrozów nie zdążą dojrzeć. Niedługo wszystko zarośnie pleśnią.
Matka weszła do pokoju, rozpędziła dłonią meszkę, zdmuchnęła kaganek. Oleg gapił się w sufit. Żółta plama pleśni powiększyła się, zmieniła kształt. Jeszcze wczoraj przypominało zadartonosy profil Tomasza, a dzisiaj nos spuchł jak od ukąszenia osy, a na czole pojawiło się garbata narośl. Zupełnie niepodobna do Tomasza. Przecież Dicka las nudzi. Po co niby ma zbierać grzybki? Dick jest myśliwym, człowiekiem stepu, sam to ciągle powtarza. Może Marianna go poprosiła?
— Okropnie dużo meszki — powiedziała matka. — Zimno jej w lesie.
— Musisz akurat nad nią się rozczulać?
Комментарии к книге «Przełęcz. Osada», Kirył Bułyczow
Всего 0 комментариев