«Rzeźnia numer pięć»

1117

Описание

W zamyśle autora miała to być jego pierwsza książka. A jednak Vonnegut potrzebował dystansu lat, a także doświadczenia wynikającego z publikacji czterech wcześniejszych powieści, by wreszcie przelać na papier swe doświadczenia z czasów, kiedy jako jeniec wojenny był świadkiem bombardowania Drezna. W rezultacie powstała książka uchodząca za jedną z najwybitniejszych amerykańskich powieści antywojennych; książka o pisarzu, który nie potrafi wymazać z pamięci wspomnień z czasów wojny, chociaż z racji swego zawodu od lat zajmuje się tworzeniem fikcji; książka silnie autobiograficzna, mieszająca dokument z science fiction, pełna trupów i gwałtu, oskarżeń i egzorcyzmów, panicznego strachu i miłości; wreszcie — mówiąc słowami autora — książka „krótka i popaprana, bo o masakrze nie sposób powiedzieć nic inteligentnego”.



4 страница из 119
читать на одной стр.
Настроики
A

Фон текста:

  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Аа

    Roboto

  • Аа

    Garamond

  • Аа

    Fira Sans

  • Аа

    Times

стр.

Na przeciwległym krańcu pola stały tysiące Rosjan, Polaków i Jugosłowian, pilnowanych przez żołnierzy amerykańskich. Tam, na deszczu, dokonywano wymiany — sztuka za sztukę. O’Hare i ja wdrapaliśmy się wraz z innymi na amerykańską ciężarówkę. O’Hare nie wiózł żadnych pamiątek. Prawie każdy oprócz niego coś miał. Ja miałem paradny kordzik oficera Luftwaffe, który przechowuję do dzisiaj. Wściekły mały Amerykanin, którego nazywam w tej książce Paulem Lazzaro, miał prawie kwartę brylantów, szmaragdów, rubinów i temu podobnych. Pozabierał je zabitym w piwnicach Drezna. Zdarza się.

Pewien zidiociały Anglik, który stracił gdzieś wszystkie zęby, wiózł swoją zdobycz w parcianej torbie, którą oparł na moich nogach. Zerkał do niej co chwila, a potem rozglądał się niespokojnie, wykręcając chudą szyje, aby przechwycić łakome spojrzenia sąsiadów. Bez przerwy obijał mnie tą torbą po nogach.

Sądziłem, że robi to niechcący, ale byłem w błędzie. Musiał pokazać komuś swój skarb i uznał, że mnie można zaufać. Spojrzał mi w oczy, mrugnął porozumiewawczo i otworzył torbę. Był tam gipsowy model wieży Eiffla, pomalowany na złoto. I z wmontowanym zegarem. — Fantastyczna rzecz — powiedział.

* * *

Przewieziono nas samolotem na odpoczynek do Francji, gdzie karmiono nas czekoladą, cocktailami mlecznymi i różnymi innymi wzmacniającymi produktami, dopóki nie nabraliśmy podściółki tłuszczowej. Potem odesłano nas do ojczyzny i ożeniłem się z ładną dziewczyną, która także miała podściółkę tłuszczową.

I mieliśmy dzieci.

I te dzieci są teraz dorosłe, a ja jestem starym prykiem, który ma swoje wspomnienia i Pall Malle. Nasyfam się Yon Yonson…

Czasem próbuję późno w nocy, kiedy żona już zaśnie, dzwonić do swoich starych przyjaciółek.

— Czy mogłaby pani podać mi numer pani takiej a takiej? Zdaje się, że mieszka tam i tam.

— Przykro mi. Nie mamy takiego nazwiska.

— Dziękuję pani. Przepraszam za kłopot.

I wypuszczam na dwór psa albo wpuszczam go do domu i rozmawiamy sobie trochę. Daję mu do zrozumienia, że go lubię, i on też daje mi do zrozumienia, że mnie lubi. Jemu nie przeszkadza zapach gazu musztardowego i róż.

— Jesteś dobry pies, Sandy — mówię do niego. — Wiesz o tym? Bardzo cię lubię.

Czasami włączam radio i słucham jakiejś słownej audycji z Bostonu albo z Nowego Jorku. Kiedy sobie podpiję, nie cierpię muzyki z płyt.

Комментарии к книге «Rzeźnia numer pięć», Курт Воннегут

Всего 0 комментариев

Комментариев к этой книге пока нет, будьте первым!

РЕКОМЕНДУЕМ К ПРОЧТЕНИЮ

Популярные и начинающие авторы, крупнейшие и нишевые издательства