«Bohun»

1647

Описание

Losy Polski zbyt często wpadały pod „młyńskie koła” historii, a wówczas tylko Bies, Chochoł czy natchniony Lirnik mógł „wygrać” je na bandurze, aby odwrócić szalę przeznaczenia. Tak też jest w książce Komudy. Spotkanie Tarasa, tragicznego kozackiego bandurzysty, francuskiego banity Danteza, pięknej metresy Justyny Godebskiej i zaporoskiego pułkownika-watażki Bohuna, splata się w krwawy powróz historii, na którym zawieszone są jak na pięciolinii nuty magicznej, ukraińskiej dumki. To ona, przerwana w pół przez intrygi i złowieszczą politykę, mogła scalić polsko-litewską Rzeczpospolitą w trójskrzydłego orła, z Ukrainą na czele. Stworzyć królestwo, w którym polskie rycerstwo dopuściłoby do herbów i przywilejów kozaków zaporoskich, co uczyniłoby z Rzeczpospolitej największe mocarstwo XVII-wiecznej Europy. Ta powieść nie jest historią alternatywną, ani kontynuacją „Trylogii” Sienkiewicza. Oto oparty na mało znanych faktach historycznych zapis wydarzeń poprzedzających najstraszniejszą klęskę w dziejach Rzeczypospolitej - bitwę pod Batohem, nazywaną dziś staropolskim Katyniem, objętą zmową milczenia przez historyków i dawnych pamiętnikarzy.



1 страница из 198
читать на одной стр.
Настроики
A

Фон текста:

  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Аа

    Roboto

  • Аа

    Garamond

  • Аа

    Fira Sans

  • Аа

    Times

стр.

Jacek Komuda

Bohun

2006

Tych, co żywcem pojmano (...),

nazajutrz (...) pościnano wszystkich.

Zygmunt Druszkiewicz

Gdy więźniowie konając wołali Jezus,

przestraszyli Tatarów,

zatem po gardłach siekali,

aby imienia Jezus (...) nie wspominali.

Wespazjan Kochowski

Jak Polska Polską,

nie uderzył w nią piorun straszniejszy.

Jakub Łoś

Rozdział I

Biesy

Śmierć atamana ● Dola kozacza ● Rezat’ Lacha albo za garść szelągów ● Szable nie rdzewiały ● Widzenie Tarasa ● Krywo idet, pane mistru! ● Biesy zadnieprzańskie ● Chmel zdradnyk! ● Piernaczem w łeb albo pogrzeb pułkownika

Iwan Bohun, pułkownik kalnicki, przesławny mołojec, zwycięski wódz Kozaków, który z niejednej bitwy i zasadzki wyniósł cało głowę, umierał. Nie odchodził jednak jak prosty Zaporożec – w stepie, w samotności, słuchając łopotu skrzydeł kruków i wycia wilków, zwabionych świeżą krwią. Leżał na posłaniu ze skór śmierdzących dziegciem, nakryty wspaniałą karmazynową delią z sobolowym kołnierzem, a głowę wspierał na tureckiej kulbace. Oto przyszła nań ostatnia godzina, tuż za ścianą namiotu czaiła się śmierć. Kiedy wstrząsany paroksyzmami bólu miotał się na posłaniu, niemal słyszał zbliżający się tętent kopyt jej karego konia; zdawało mu się, że chwila jeszcze, a Pani Małodobra wpadnie tu na krótką chwilę, aby ściąć jednym ruchem kosy siwy, poznaczony bliznami łeb Kozaka.

Rany, które odniósł na brzegach Płaszowej, na skraju krwawego beresteckiego pola bitwy, gdzie kwiat mołojeckiej armii Chmielnickiego padł stratowany kopytami polskich koni, nie chciały się zagoić, a wraża kula wciąż tkwiła w boku atamana. Pułkownik spluwał krwią, charczał, kiedy prosił o driakiew czy palankę. Przez całe miesiące leżał na wpół żywy, czasem zrywał się, wołał o konia i szablę. Kilka razy poczuł się lepiej – wówczas siadał na rumaka i gnał w step. Lecz zawsze w końcu dopadała go niemoc. Tak było teraz – miast cwałować na zdobycznym polskim dzianecie, stękał na posłaniu, a w słabnącym ręku ściskał złotą buławę pułkownikowską, zdobytą ongiś w obozie pod Piławcami. Kozacy modlili się wokół niego.

Комментарии к книге «Bohun», Jacek Komuda

Всего 0 комментариев

Комментариев к этой книге пока нет, будьте первым!

РЕКОМЕНДУЕМ К ПРОЧТЕНИЮ

Популярные и начинающие авторы, крупнейшие и нишевые издательства