Жанр:

Автор:

«Zawód: Wiedźma. Część I»

2424

Описание

Dlaczego mistrz wrzuca młodziutką magiczkę na głęboką wodę zagadki, która przed nią pochłonęła 13 ofiar, w tym… kilku magów z doświadczeniem? Bo ma talent. Bo jest wystarczająco wścibska i ciekawska, a dwutomowa podróż w jej towarzystwie przekonuje, że to świetny kompan i – wbrew pozorom – nielichy przeciwnik. Taka jest rudowłosa Wolha Redna, jedyna kobieta na typowo męskim wydziale magii Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa. Postrach strzyg, gwiazda magii praktycznej, autorka rewolucyjnych tez obalających wiekowe mity o wampirach (w tym bzdury o czosnku), niestrudzona badaczka obyczajów i życia codziennego krwiopijczej społeczności. Gdy przekracza granicę lasu osik oddzielających inne krainy od Dogewy, ojczyzny wampirów, przez myśl nam nie przejdzie, że wysłano ją z poselstwem niemalże dyplomatycznym…



1 страница из 169
читать на одной стр.
Настроики
A

Фон текста:

  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Аа

    Roboto

  • Аа

    Garamond

  • Аа

    Fira Sans

  • Аа

    Times

стр.
Olga Gromyko Zawód: Wiedźma. Część I

Przekład z języka rosyjskiego Marina Makareyskaya

WRÓŻBIARSTWA I ZIELARSTWA

Wydział Magii Teoretycznej i Praktycznej Katedra Magii Praktycznej

Układ socjalny życie codzienne i stosunki w wampirzej społeczności

Praca zaliczeniowa adeptki VIII roku Wolhy Rednej

Promotor:

bakałarz I stopnia

arcymag Ksan Dejanir Perłow

ROK 999 według kalendarza belorskiego

MIASTO STARMIN

Wik: -A co? Macie coś przeciwko wampirom?

R. Asprin. Korporacja M. I. T.

Przyjemny był dzionek. Ciepły. Bezwietrzny. Druga dekada sianostawa powoli sączyła się przez klepsydrę słonecznego lata, a w uszach dzwoniły mi głosy zięb dobiegające z przydrożnych krzewów. Jechałam przez ich gniazdowisko jak wzdłuż pasa granicznego. Pasem była droga – nieuczęszczany, powoli zarastający trawą Krzywy Trakt. Zięby przekrzykiwały się, pomstując na bezczelnego człowieka na białym koniu, który ośmielił się wtargnąć na ich prywatne włości – nonszalanckie trele zmieniły się w ochrypłe ćwierkanie, przejęte ptaki przefruwały z gałęzi na gałąź, roztrącając liście. Barwna otoczka czarnych wysychających kałuż wybuchała setkami zmęczonych upałem motyli i rozkręcała się w górę wirem trzepoczących skrzydeł. Zwinięte w pętlę wodze luźno zwisały z przedniego łęku. Ja, kiwając się w siodle jak worek ziemniaków, podtrzymywałam lewą ręką leżący na kolanach list i próbowałam odszyfrować skaczące przed oczami runy. Stokrotka, korzystając z mojego rozluźnienia, zwalniała i zwalniała kroku w nadziei, że zaczytana nie zauważę jej przebiegłego manewru i pozwolę zatrzymać się i w spokoju poszczypać trawkę. – A ty co, kochana? Przebieraj no kopytami!

Chytra kobyłka parsknęła z rozczarowaniem.

– No już, już, artystko.

Usiadłam wygodniej, o ile oczywiście można mówić o jakiejkolwiek wygodzie po trzecim dniu spędzonym na tym narzędziu tortur, jakim było moje przydziałowe siodło. Grzywa Stokrotki cienkimi kędziorkami opadała do przedniego łęku, trafiając między strony opasłego listu przeznaczonego dla władcy Dogewy, który to list już jakieś pięć minut temu samowolnie otworzyłam za pomocą magii. Oczywiście nie ruszając ciężkiej pieczęci na sznurku. Na karmazynowym wosku doskonale widoczny był odcisk sygnetu – trzynaście run otaczających smoka i jednorożca.

Комментарии к книге «Zawód: Wiedźma. Część I», Olga Gromyko

Всего 0 комментариев

Комментариев к этой книге пока нет, будьте первым!

РЕКОМЕНДУЕМ К ПРОЧТЕНИЮ

Популярные и начинающие авторы, крупнейшие и нишевые издательства