«Achaja - Tom II»

3075

Описание

W pierwszym tomie powieści Andrzeja Ziemiańskiego śledziliśmy losy upadku i upokorzenia Achai, księżniczki Troy. Drugi tom to historia powolnego, konsekwentnego acz zupełnie przypadkowego pięcia się w górę drabiny społecznej przez tytułową bohaterkę. Od pierwszych stron mamy do czynienia z dowcipnymi, błyskotliwymi, doskonale skonstruowanymi dialogami, nadającymi wartkość akcji, a zarazem świetnie uwypuklającymi charaktery, wykształcenie czy pochodzenie postaci. Bohaterów znanych z tomu pierwszego Achai spotykamy na początku książki dokładnie w tym samym miejscu, w którym autor porzucił ich w poprzedniej części. Nie tyle warto dopatrywać się tu krytyki takiego pisarskiego posunięcia, co sugestii, że lekturę tej powieści najlepiej zacząć jednak od tomu pierwszego. W innym wypadku bowiem ominie nas przede wszystkim bardzo plastyczne i sugestywne przybliżenie rozmaitych krain tego świata miecza, magii i okrucieństwa, jaki spotykamy w Achai t.1, a który zaczyna w tym tomie powoli zbliżać się w stronę techniki, zapowiadając tym samym przemiany, jakim ulegnie zapewne w kolejnej części, jak i zadzierzgnięcie dwóch ciekawych wątków, które tutaj pojawiają się w zupełnie innych proporcjach. Achaja t.2 to głównie opowieść o pewnym etapie życia Achai, etapie związanym ze służbą w armii Arkach, tworzonej nota bene przez kobiety. Znawcom i miłośnikom militariów i taktyki wojennej kilkaset stron bitew, potyczek, pojedynków, strategii walk, codziennej służby i obyczajów żołnierskich zapewne mocno przypadnie do gustu. Wciągająca, wartka akcja, świetne dialogi i poczucie humoru autora pozwolą na szybkie i przyjemne przebrnięcie przez książkę także i tym, którzy nie odróżniają dzirytu od lancetu (a może to była lanca:-)). Niewątpliwie obok ciekawej fabuły, inteligentnych, dowcipnych i dynamizujących akcję dialogów, potrafiącego przykuć uwagę i wciągnąć świata...



1 страница из 378
читать на одной стр.
Настроики
A

Фон текста:

  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Аа

    Roboto

  • Аа

    Garamond

  • Аа

    Fira Sans

  • Аа

    Times

стр.
Andrzej Ziemiański Achaja – Tom II ROZDZIAŁ 1

Większość ciał złożono w jednym miejscu. Naciągnięto na nie resztki, które pozostały z wozów. Nie było ani oleju ani oliwy, całe zapasy zostały spalone, więc żołnierze pół dnia znosili chrust na pogrzebowy stos. Sirius, z miną jakby szedł na ścięcie, rzucił płonącą pochodnię. Nie wystarczyło. Trzeba było podpalać z wielu stron. Achaja w nowej, tym razem dość skromnej sukience stała z boku, obserwując ciała przebranych w łachmany rycerzy, ułożone jedno przy drugim na drodze. Nie uznano ich za godnych całopalenia na wspólnym stosie. Dziewczyna odzyskała swoją sakiewkę ze złodziejskim łupem i wygranymi z drugiego dnia w Syrinx. Dobre i to. Skóra, z której została zrobiona, była ledwie nadpalona – dobrze ją ukryła pod podłogą wozu.

Skądś z oddali rozległ się dźwięk rogu. Żołnierze grupkami odbiegali od stosu, gromadząc się przy koniach. Teraz byli czujni.

– Kto, psiamać, się ośmiela? – ryknął Sirius.

Zaan uśmiechnął się zimno.

– To jaśnie pan rycerz Vieese – mruknął. – Jedzie kondolencje złożyć. A naprawdę zorientować się, jak poszło jego ludziom, czemu nie wrócili na umówione spotkanie.

– To załatwmy ich.

– Nie. To ciągle ten sam Zakon. Wystąpimy przeciw nim jawnie, to i oni jawnie wystąpią.

– Przecież, psiamać, wystąpili!

– Nieeeee… Ci tutaj – wskazał na trupy pod swoimi stopami – to tylko rabusie. Co z tego, że w kolczugach.

– Ty zawsze, żeby nic nie robić.

Zaan uśmiechnął się szerzej. Ale ten uśmiech nie był przez to ani o ton cieplejszy.

– A czy ja mówię, żeby nic nie robić? – Dłuższą chwilę drapał się w policzek. – Oni zrobili gruby błąd. Błąd w sztuce. Nie sądzili, że będziemy mieli kogoś takiego jak luańska dziwka.

– Nie nazywaj jej dziwką.

– Dobra. Ja jej mogę nawet pomnik ze złota odlać.

Sirius wiercił się, obserwując coraz bliższy poczet. Wreszcie nie wytrzymał.

– Dlaczego popełnili błąd? – spytał.

– Widzisz, już nie musimy udawać, że między nami zgoda. Że nie zauważamy ich knowań. A oni muszą. Toż nie wystąpią jawnie przeciw księciu Troy, bo jaki krzyk by się podniósł. Owszem, zabić, zgładzić wszystkich świadków, ilu by ich było… Tak, to ich metoda. Ale teraz? My możemy napluć im w twarz i nie bać się, że kogoś obrazimy. Wiemy, czego chcą. Nie od dziś zresztą. A oni będą musieli to ścierpieć. Nie uderzą jawnie siłą, póki my nie uderzymy.

Комментарии к книге «Achaja - Tom II», Анджей Земянский

Всего 0 комментариев

Комментариев к этой книге пока нет, будьте первым!

РЕКОМЕНДУЕМ К ПРОЧТЕНИЮ

Популярные и начинающие авторы, крупнейшие и нишевые издательства