The Bourne Legacy
Przekład: Jan Kraśko, Paweł Martin
PrologChalid Murat, przywódca czeczeńskich rebeliantów, nieruchomy jak kamień jechał w środkowym pojeździe konwoju przemierzającego zbombardowane ulice Groznego. BTR- 60BP, opancerzone transportery bojowe piechoty, należały do wyposażenia rosyjskiej armii, dlatego konwój nie odróżniał się od innych, patrolujących miasto. Uzbrojeni po zęby żołnierze Murata tłoczyli się w dwóch pozostałych pojazdach, na czele i na końcu kolumny. Zmierzali do szpitala numer 9, jednej z sześciu czy siedmiu kryjówek, dzięki którym zawsze byli o trzy kroki przed ścigającymi ich Rosjanami.
Prawie pięćdziesięcioletni Murat miał posturę niedźwiedzia, ciemną brodę i gorejące oczy fanatyka. Już dawno temu przekonał się, że jedynym sposobem sprawowania władzy są rządy żelaznej ręki. Wraz z Dżoharem Dudajewem nadaremnie próbował wprowadzić szarijat. Był świadkiem rzezi, do której doszło na samym początku, gdy panoszący się w Czeczenii watażkowie, wspólnicy Osamy bin Ladena, najechali na Dagestan i przeprowadzili serię zamachów bombowych w Moskwie i Wołgodońsku, zabijając ponad dwustu ludzi. Winą za czyny obcokrajowców niesłusznie obarczono czeczeńskich terrorystów i Rosjanie rozpoczęli zmasowane bombardowania Groznego, zamieniając większą część miasta w ruinę.
Zamglone niebo nad stolicą Czeczenii, wiecznie zaciągnięte chmurami pyłu i popiołu, nienaturalnie rozświetliła migotliwa łuna, tak jaskrawa, że przypominała obłok radioaktywny. Na rozległym rumowisku jak okiem sięgnąć szalała podsycana ropą pożoga.
Konwój minął wypalony szkielet masywnej, pozbawionej dachu budowli, w której wnętrzu wciąż migotały języki ognia. Chalid Murat patrzył w okno. W pewnej chwili chrząknął, spojrzał na Hasana Arsienowa, swego zastępcę, i powiedział:
– Grozny to był kiedyś rodzinny dom zakochanych spacerujących szerokimi, wysadzanymi drzewami bulwarami, matek pchających wózki z dziećmi przez zielone skwery. Ten amfiteatr co noc wypełniali radośni, roześmiani ludzie, a architekci z całego świata przyjeżdżali tu jak pielgrzymi podziwiać wspaniałe gmachy, dzięki którym nasza stolica zdobyła sławę jednego z najpiękniejszych miast świata. – Ze smutkiem pokręcił głową i przyjacielskim gestem klepnął towarzysza w kolano. – Na Allaha, Hasanie! – wykrzyknął. – Spójrz, jak Rosjanie zniszczyli wszystko, co dobre i piękne!
Комментарии к книге «Dziedzictwo Bourne`a», Эрик ван Ластбадер
Всего 0 комментариев